Znam Cię...
Wiem gdzie mieszkasz...
Znajdę Cię...
Ja nie zapominam...
środa, 25 grudnia 2013
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Motyl - znak od tych, którzy odeszli?
W dniu pogrzebu mojego 19-letniego syna w kościele podczas mszy wleciał CZARNY motyl. Widzieli go wszyscy. Polatał nad nami, nad trumną i znikł.
Pojawił się jeszcze następnego dnia w domu. Wleciał przez otwarte drzwi balkonowe. Po kilku minutach odleciał. Był znowu na trzeci dzień. Tylko na chwilkę. Czy są całkowicie CZARNE motyle?. Czy wlatują do zimnego kościoła w środku lata? Wlatują do domu i znikają po trzech dniach?
To było 7 lat temu. A oczy i serce pamiętać będą ZAWSZE.
Tata Tomka.
W dniu pogrzebu mojego 19-letniego syna w kościele podczas mszy wleciał CZARNY motyl. Widzieli go wszyscy. Polatał nad nami, nad trumną i znikł.
Pojawił się jeszcze następnego dnia w domu. Wleciał przez otwarte drzwi balkonowe. Po kilku minutach odleciał. Był znowu na trzeci dzień. Tylko na chwilkę. Czy są całkowicie CZARNE motyle?. Czy wlatują do zimnego kościoła w środku lata? Wlatują do domu i znikają po trzech dniach?
To było 7 lat temu. A oczy i serce pamiętać będą ZAWSZE.
Tata Tomka.
niedziela, 22 grudnia 2013
♥
Ona była inna
Zawsze szczera chodź trochę naiwna
Nie zawsze miała, co chciała
Dużo w życiu wycierpiała
Poznała chłopaka jak z bajki pięknego
Myślała, że na wieki jej oddanego
Chodzili na długie spacery... Wyznawali miłość,
Ale po jakimś czasie wszystko się skończyło
Nie było pięknych wyznań, obietnic na wspólne życie...
Zachowywał się inaczej, te ciągłe tajemnice
Ona coś przeczuwała
Lecz zadać pytanie się bała
Mijały dni, miesiące
A jej serce z żalu było konające
Miała już dość tych kłótni i nie przespanych nocy
Chciała usłyszeć prawdę powiedzianą w oczy
Mieli się spotkać dnia następnego
Czuła, że to koniec ich życia wspólnego
Spytała prosto w twarz:
Powiedz kogoś masz?
Sorry mała już minął nasz czas, zapomnij o mnie i o tym
co było
Wystarczyła chwila a wszystko się skończyło
Nagle zrozumiała, że na zawsze straciła kogoś, kogo
bardzo kochała
Odszedł a ona płacząc została sama
Czuła się tak bardzo przez niego oszukana
Czasem, gdy go przypadkiem ujrzała
Czekała na słowo przepraszam, za które by wszystko
oddała
Widząc ich razem myślała, że śni
Nie miała pomysłów na resztę swych dni
Nie chciała już żyć, nie mogła wytrzymać tego
Ich głupich chichotów i spojrzeń jego
Straciła go, wszystko, co miała
Nie mogła zapomnieć tak bardzo cierpiała
Pragnęła jednego uciec jak najdalej
Planowała swą śmierć, przestała wierzyć w siebie
Już nigdy nie cierpieć i znaleźć się w niebie
Resztkami sił mówiła, co czuje
Jak bardzo jej tego chłopaka brakuje
Poszła, więc w miejsce obojgu im znane Przez niego i
przez nią tak bardzo kochane
Wyjęła żyletkę śmiejąc się z siebie
Siedziała smutna myśląc o niebie
Myślała o nim, jego szczerym wyznaniu
O głupich obietnicach i ich pożegnaniu
Otarła łzy zaczęła ciąć ręce
Mówiąc: Już mnie nie zranisz, już nigdy więcej
I w tej samej chwili ujrzała jego
Tak bardzo przed śmiercią zobaczyć go chciała
Przymknęła na chwilę oczy
Czuła jak kolejny raz wolniutko łza się toczy
Podbiegł szybko, dotknął jej ramienia
Powiedziała: Powiedz mi, dlaczego w życiu wszystko tak
szybko się zmienia
Mówiłeś, że kochałeś,
Dlaczego mnie kłamałeś?
Nie miała już siły powoli wygasała
Z uśmiechem na twarzy, bo miała przy sobie chłopca,
któremu by wszystko oddała
On płakał i krzyczał
Nie odchodź kochanie
,
Jak umrzesz me serce również bić przestanie,
Teraz zrozumiałem, że Ciebie jedną tak naprawdę
kochałem Uśmiechnęła się raz
jeszcze mówiąc Kocham Cię...
Nie zdążyła nic więcej
Bo w tym samym momencie oddychać przestała,
zatrzymało się jej serce
On nie chciał już żyć, zrobił to samo, zaczął ciąć ręce
Przytulił ją i pocałował ten ostatni raz
Gdy tak odchodził wolno płynął czas
Aż w końcu usłyszał od Boga wołanie:
Już nikt Nas nie rozdzieli kochanie..
wtorek, 17 grudnia 2013
sobota, 16 listopada 2013
środa, 13 listopada 2013
niedziela, 10 listopada 2013
środa, 6 listopada 2013
niedziela, 3 listopada 2013
Gunwo
Dobra ludzie pierdolicie że bez mojej pomocy Magda stworzyła tego bloga no kurwa połowę tego wszystkiego zrobiłam ja, więc jak nic nie wiecie to zamknijcie mordę. A i gówno możecie wiedzieć co czuje i czy te posty są prawdziwe ...Jak masz jakieś wonty to napisz do mnie a nie do Magdy ANONIMIE.
sobota, 2 listopada 2013
♥
"..Mamy milion dróg do śmierci , życie to tylko test,
przed nami byli lepsi , każdy znalazł jej kres.."
Z szacunku dla zmarłych odpalam świeczkę za ich dusze.
Spoczywajcie w pokoju.
Amen.
przed nami byli lepsi , każdy znalazł jej kres.."
Z szacunku dla zmarłych odpalam świeczkę za ich dusze.
Spoczywajcie w pokoju.
Amen.
wtorek, 22 października 2013
czwartek, 25 lipca 2013
Motylek...
Wiecie jak to jest płakać przez to że nie możecie nic zrobić? Ja wiem...
Jakiś czas temu rozmawiałam z nowo poznaną koleżanką przez skype. Rozmawiałyśmy już około godziny kiedy nagle rozmowy zeszły na robienie bransoletek. Poprosiłam ją żeby pokazała mi swoje. Odwinęła rękaw i zauważyłam pełno blizn na jej ręce. Cicho pisnęłam (był środek nocy a ja nie chciałam żeby rodzice wiedzieli że nie śpię). Ona zapytała co się stało. Zapytałam tylko:
- Jak długo?
- Aaaa... mówisz o tych bliznach? No to będzie już rok od czasu kiedy moje życie się posypało.
Rozmawiałam z nią długo o tym co się stało. Powiedziała mi że zaczęła się ciąć kiedy jej rodzice zaczęli się kłócić. Ona nie chciała słuchać tych wszystkich kłótni, chciała żeby w końcu przestali na siebie krzyczeć.
- Pierwszy raz sięgnęłam po żyletki kiedy powiedzieli mi że planują się rozwieść. Powiedzieli mi o tym, rozpłakałam się i pobiegłam do pokoju, Zobaczyłam żyletki w pudełeczku z igłami do szycia i wzięłam jedną. Na początku się bałam, ale zamknęłam oczy i poczułam tylko jak krew spływa mi po nadgarstku.
Cyba nigdy nie zapomnę jej słów. Zapytałam jej jak ona może to robić (sama kiedyś próbowałam takiego sposobu oderwania się od problemów w rzeczywistym świecie, ale wiem że to było bardzo głupie. Niby kilka niewinnych kresek ale przypominają o problemach przez które powstały). Powiedziała mi że tylko wtedy myśli sobie "Nie jestem słaba" i że tylko wtedy "przenosi się w cichy świat krwawego spokoju". Nie wiedziałam co powiedzieć. Chwilę milczałyśmy i wtedy ona powiedziała:
- Przepraszam że musisz na to patrzeć.
Wzięła żyletkę i zrobiła kilka rozcięć na swojej ręce. Ja przez łzy zaczęłam prawie że krzyczeć:
- Przestań proszę! Nie rób tego!
Zrobiła jeszcze kilka nacięć i powiedziała że nie chciała żebym to widziała ale robi to codziennie o tej samej porze. Spytałam dlaczego a ona powiedziała po prostu:
- O tej godzinie rodzice powiedzieli mi że się rozwodzą i muszę wybrać z którym z nich chcę mieszkać.
Nie potrafiłam powstrzymać łez. Wtedy przypomniałam sobie o tym co kiedyś napisał Kuba Jacob Blubb. I wysłałam jej link do odpowiedzi w której napisał co robić żeby się nie ciąć. Zapytała mnie po co jej to wysłałam. Odpowiedziałam jej tak:
-Chcę być twoim motylkiem.
Rozpłakała się. Po chwili wróciłyśmy do poprzednich rozmów.
Wczoraj znowu rozmawiałam z nią na skype i wiecie co... ona nadal ma na ręce motylka o imieniu Magda. Nie ma żadnej nowej blizny. Kiedy mi to pokazała dodała tylko:
- Dziękuję Ci za to co mi powiedziałaś, za to że mnie wysłuchałaś. Obiecuję Ci że mój motylek nigdy nie zginie i będę go miała na ręce codziennie.
Od tego dnia kiedy powiedziałam jej o tym motylku nie pocięła się ani razu.
Chciałam dodać tu link do odpowiedzi Kuby ale szukałam jej pół godziny i nie znalazłam. Ale głównie chodzi w tym sposobie z motylkiem o to że:
- w miejscu w którym chcesz się pociąć rysujesz motylka
- nadajesz mu imię osoby która jest dla Ciebie ważna
- jeśli nie potniesz się wyobraź sobie że Twój motylek będzie nadal żył a osoba której imię nosi motylek będzie zdrowa
- jeśli się potniesz wyobraź sobie Twój motylek umiera a osoba której imię nosił zaczyna się źle czuć i w końcu sama umiera
Ten sposób na prawdę pomaga.
Tego posta poświęcam mojej imienniczce która także prowadzi bloga. http://czarnymszlakiem.blogspot.com/
Jest to blog dla ludzi o mocnych nerwach i jeżeli boicie się krwi i rozcinania rąk to nie jest coś dla was.
Ta historia jest w 100% prawdziwa. Dostałam od niej pozwolenie żeby to opisać. Dała mi nawet zdjęcie dla osób które nie wierzą.
Autor: Magda Zbiciak Proszę nie kopiować ;)
wtorek, 23 lipca 2013
LIST DO SMUTKU
Martyna miała 18 lat kiedy popełniła samobójstwo. Powiesiła się w
łazience gdy jej rodzice pojechali na kilka godzin do jej dziadków. Nie
wiedzieli co było powodem, ponieważ w szkole nie miała żadnych
problemów, dobrze się uczyła, miała prawdziwych przyjaciół już od
podstawówki i chłopaka, z którym była już 2 lata. No właśnie... nikt nie
wiedział dlaczego tak zrobiła.Prawie nikt... bo wiedziały tylko 2
osoby. To one były powodem samobójstwa tak młodej dziewczyny.
Cofnijmy się do dnia przed wielką imprezą urodzinową Kaśki- przyjaciółki Martyny. Nastolatka chodziła ze swoim chłopakiem Krystianem po sklepach w poszukiwaniu sukienki. Znalazła idealną. Czarna sukienka z ciemnofioletową koronką doskonale podkreślała jej szczupłą sylwetkę i długie, drobne, opalone nogi. Wyglądała prześlicznie i była szczęśliwa, że Krystian dał się namówić na wspólne zakupy. Jedna rzecz ją bardzo zdziwiła. Cały czas gdy rozmawiali o tej imprezie sprawiał wrażenie jakby nie chciał na nią iść. Kiedy Martyna pytała go czy coś się stało i czy na pewno chce tam iść odpowiadał "Muszę pójść". Nie chciała dręczyć go pytaniami typu "Dlaczego?", "Co się stało?" bo bardzo nie lubił na takie odpowiadać.
Nadszedł dzień wielkiej imprezy. Martyna razem z Krystianem podeszła do Kaśki ubranej w żółtą neonową sukienkę i czarne, wysokie szpilki. Wręczyli jej prezent i poszli na parkiet. Dziewczyna od razu zauważyła że jej chłopak dziwnie przyglądał się jej drugiej przyjaciółce- Natalii. Spytała go co się stało, ale ten odpowiedział że wszystko jest w porządku, przeprosił ją i poszedł do łazienki. Po 10 minutach dziewczyna zaczęła się niepokoić, zauważyła że Natalia też gdzieś zniknęła.Poszła do łazienki i to co zobaczyła od razu wywołało u niej łzy. Krzyknęła:
- Ile to już trwa?! Jak długo spotykacie się za moimi plecami?!
- Martyna to nie tak jak myślisz- powiedziała Natalia.
- Czyli to że się przed chwilą całowaliście to tylko moja wyobraźnia?! Darujcie sobie tłumaczenia. Mam nadzieję że będzie wam razem dobrze bo mnie już nie zobaczycie.
Rozpłakała się jeszcze bardziej i pobiegła do domu. Jej rodziców już nie było, pojechali godzinę przed imprezą. Dziewczyna znalazła sznur, związała z niego coś na kształt szubienicy, zawiesiła ją w łazience. Napisała list do rodziców, ale nie napisała dlaczego to robi. Położyła list na łóżku rodziców, poszła do łazienki, zamknęła oczy, weszła na stołek, założyła sznur na szyję i zdecydowanym ruchem nogi wywróciła stołek. Mając cały czas zamknięte oczy powoli przestawała czuć jak sznur ściska jej gardło, że nie może oddychać i po chwili już nic nie czuła... Udusiła się.
Kiedy rodzice wrócili późnym wieczorem weszli do sypialni i zobaczyli na łóżku list. Mama Martyny otworzyła kopertę i przeczytała list. Rozpłakała się i pobiegła do łazienki w nadziei że to nie prawda. Zobaczyła martwą córkę wiszącą w samym środku łazienki. Była blada, oczy miała zamknięte, a jej twarz była lekko smutna tak jakby mówiła do matki "Przepraszam".
Jedyną rzeczą jaka im pozostała był list a w nim słowa, które smuciły za każdym razem tak samo.
"Drodzy rodzice
Przepraszam was za to jaka byłam, za wszystkie kłopoty jakie przeze mnie mieliście, za wstyd jaki doświadczyliście przez moje zachowanie. Przepraszam za wszystko.
Dziękuję za wszystko co dla mnie robiliście, za to że się mną opiekowaliście, robiliście wszystko żebym miała to czego potrzebowałam, za to że daliście mi życie... Dlatego tak trudno mi pisać o tym że ten list to jedyne co wam po mnie pozostanie. Muszę skończyć ze swoim życiem i kiedy będziecie to czytać ja będę wisiała w łazience już martwa. Doceniam wszystko co dla mnie robiliście i chcę żebyście wiedzieli że to nie wasza wina.
Kocham was najmocniej na świecie. <3
Wasza kochana córka Martyna"
Opowiadanie stworzyła Magdalena Zbiciak ;)
http://lenolandia1.blogspot.com/2013/07/list-do-smutku.html
KOPIOWANIE JEST ZAKAZANE
Amenn <333 ***
/Magda <3
Cofnijmy się do dnia przed wielką imprezą urodzinową Kaśki- przyjaciółki Martyny. Nastolatka chodziła ze swoim chłopakiem Krystianem po sklepach w poszukiwaniu sukienki. Znalazła idealną. Czarna sukienka z ciemnofioletową koronką doskonale podkreślała jej szczupłą sylwetkę i długie, drobne, opalone nogi. Wyglądała prześlicznie i była szczęśliwa, że Krystian dał się namówić na wspólne zakupy. Jedna rzecz ją bardzo zdziwiła. Cały czas gdy rozmawiali o tej imprezie sprawiał wrażenie jakby nie chciał na nią iść. Kiedy Martyna pytała go czy coś się stało i czy na pewno chce tam iść odpowiadał "Muszę pójść". Nie chciała dręczyć go pytaniami typu "Dlaczego?", "Co się stało?" bo bardzo nie lubił na takie odpowiadać.
Nadszedł dzień wielkiej imprezy. Martyna razem z Krystianem podeszła do Kaśki ubranej w żółtą neonową sukienkę i czarne, wysokie szpilki. Wręczyli jej prezent i poszli na parkiet. Dziewczyna od razu zauważyła że jej chłopak dziwnie przyglądał się jej drugiej przyjaciółce- Natalii. Spytała go co się stało, ale ten odpowiedział że wszystko jest w porządku, przeprosił ją i poszedł do łazienki. Po 10 minutach dziewczyna zaczęła się niepokoić, zauważyła że Natalia też gdzieś zniknęła.Poszła do łazienki i to co zobaczyła od razu wywołało u niej łzy. Krzyknęła:
- Ile to już trwa?! Jak długo spotykacie się za moimi plecami?!
- Martyna to nie tak jak myślisz- powiedziała Natalia.
- Czyli to że się przed chwilą całowaliście to tylko moja wyobraźnia?! Darujcie sobie tłumaczenia. Mam nadzieję że będzie wam razem dobrze bo mnie już nie zobaczycie.
Rozpłakała się jeszcze bardziej i pobiegła do domu. Jej rodziców już nie było, pojechali godzinę przed imprezą. Dziewczyna znalazła sznur, związała z niego coś na kształt szubienicy, zawiesiła ją w łazience. Napisała list do rodziców, ale nie napisała dlaczego to robi. Położyła list na łóżku rodziców, poszła do łazienki, zamknęła oczy, weszła na stołek, założyła sznur na szyję i zdecydowanym ruchem nogi wywróciła stołek. Mając cały czas zamknięte oczy powoli przestawała czuć jak sznur ściska jej gardło, że nie może oddychać i po chwili już nic nie czuła... Udusiła się.
Kiedy rodzice wrócili późnym wieczorem weszli do sypialni i zobaczyli na łóżku list. Mama Martyny otworzyła kopertę i przeczytała list. Rozpłakała się i pobiegła do łazienki w nadziei że to nie prawda. Zobaczyła martwą córkę wiszącą w samym środku łazienki. Była blada, oczy miała zamknięte, a jej twarz była lekko smutna tak jakby mówiła do matki "Przepraszam".
Jedyną rzeczą jaka im pozostała był list a w nim słowa, które smuciły za każdym razem tak samo.
"Drodzy rodzice
Przepraszam was za to jaka byłam, za wszystkie kłopoty jakie przeze mnie mieliście, za wstyd jaki doświadczyliście przez moje zachowanie. Przepraszam za wszystko.
Dziękuję za wszystko co dla mnie robiliście, za to że się mną opiekowaliście, robiliście wszystko żebym miała to czego potrzebowałam, za to że daliście mi życie... Dlatego tak trudno mi pisać o tym że ten list to jedyne co wam po mnie pozostanie. Muszę skończyć ze swoim życiem i kiedy będziecie to czytać ja będę wisiała w łazience już martwa. Doceniam wszystko co dla mnie robiliście i chcę żebyście wiedzieli że to nie wasza wina.
Kocham was najmocniej na świecie. <3
Wasza kochana córka Martyna"
Opowiadanie stworzyła Magdalena Zbiciak ;)
http://lenolandia1.blogspot.com/2013/07/list-do-smutku.html
KOPIOWANIE JEST ZAKAZANE
Amenn <333 ***
/Magda <3
czwartek, 28 marca 2013
Anioł wita w grze!
To jak będzie? Zaczynamy grę? Owszem...zaczynamy. Zobaczymy tylko kto zostanie do końca! :)

Subskrybuj:
Posty (Atom)